środa, 15 lutego 2012

49 Kolejna wygrana z ŁZS

Witam Was. Dzisiaj dzięki uprzejmości jednej z forumowiczek Kafeterii zamieszczam post dotyczący walki i wygranej z Łojotokowym Zapaleniem Skóry. Miłej lektury ;)

***

Witam a to moja walka z ŁZS

chciałam tu opisać swoją historię o tej paskudnej chorobie, którą na szczęście udało mi się wyleczyć. Chorowałam na nią od siedemnastego roku życia. Czyli jakieś 8 lat. Wszystko zaczęło się od drobnego łupieżu na głowie. Na początku jak to zwykle bywa nie przywiązywałem do tego dużej uwagi. Po prostu myślałem że jak się sam pojawił to i że sam zniknie. Następnie kupiłam szampon head&shoulders, który tylko maskował łupież. Z czasem z drobnego pyłku zaczęły mi się pojawiać coraz to większe płatki, później schodziły z mnie całe płaty naskórka z głowy a do tego nie miłosierne swędzenie, ciężko mi było powstrzymać się od drapania. Oczywiście pierwszą reakcją było pójcie do dermatologa. Diagnoza początkowa łuszczyca. Pani doktor przepisała maści sterydowe i tabletki. Oczywiście po odstawieniu wszystko wróciło. I znów wizyta i następne maści różnego typu znowu nic. W końcu się wkurzyłam i poszłam do innego dermatologa. Następna diagnoza, łojotokowe zapalenie skóry. Znów kilogramy maści typu NOVATE , LORINDEN A PROTOPIC. szampony CLOBEX itp. Różnego typu maści robione z rtęcią z siarką i Bóg wie co jeszcze znajdowało się w tych maściach. Przez chwile miałam spokój ale zawsze był nie pokój że to wróci, i miałam racje sytuacja się powtórzyła kilka krotnie. . Włosy to mi strasznie się przerzedziły, myślałam że zostanę łysa. Po paru miesiącach walki się poddałam postanowiłam nie chodzić już do żadnych lekarzy. Ale samo niestety nie znikło. Przeniosło się to cholerstwo na twarz. Pojawiło mi się zaczerwienienie w okolicach nosa, zaczęły mi się łuszczyć brwi uszy a nawet broda. Okrągłe plamki pojawiły mi się również na klatce piersiowej. Postanowiłam szukać pomocy u specjalistów. Odwiedziłam kilka lekarzy prywatnych klinikach. Tu wszyscy jednomyślnie mówili o ŁZS. oczywiście każdy wspomniał jak ciężka jest ta choroba i że istnieje możliwość że się tego nigdy nie pozbędę. Postanowiłam spróbować leczyć się samemu. Stosowałam różnego rodzaje napary z pokrzywy lipy, napary z herbat, różnego rodzaju oliwki, mydło z nano-srebrem ocet jabłkowy, Olej rycynowy. Jedyny życzy pomagały lepiej inne gorzej ale żadne nie wyleczyły choroby. Aż w końcu koleżanka mi poleciła abym spróbowała medycyny nie konwencjonalnej, a dokładnie mówiąc Chińska Medycyna Naturalna. Koszt wizyty 100zł , w sumie dużo mnie to nie kosztowało w porównaniu z tym ile wydałam na tamte badziewie. Była to niewielkie pomieszczenie, przyjmował tam mały chińczyk, o ile to był w ogóle chińczyk słabo mówił po polsku ale wszystko rozumiał i dwie starsze Chinki. I tu postaram się opisać całą sytuację jaką tam miałam Opowiedziałam mu całą historię mojej choroby, on kilkakrotnie spojrzał na moją głowę popatrzył na włosy twarz. I dał mi takie skazówki. Zabronił mi całkowicie spożywać kawy i rzeczy które zawierają kofeinę. ( energy drinki i itp.) Z tym miałam najwięcej problemów bo uwielbiam kawę i ciężko było na początku w pracy bez niej ale czego się nie robi dla zdrowia. Następnie nakazał mi wyeliminować alkohol mówię tu o wódce. Piwno i wino pozwolił pić ale w małych ilościach. Jak również spożywania ketchupu musztardy, chrzanu i ostrych przypraw. Sprzedał mi dwa pojemniki jakiegoś białego proszku i kazał mi to rozcieńczać w ciepłej wodzie i wypijać i przemywać twarz i głowę jakąś substancją o zapachu herbaty. Na początku stosowania to dość mocno to szczypało na głowie i miałam całe czerwoną głowę i twarz, ale tylko na początku a później to już w ogóle . Kazał mi to powtarzać 2 razy dziennie rano i wieczorem przez miesiąc. W sumie ta mikstura była bardzo dobra miała zapach pomarańczy, i łatwo się ją piło jak oranżadę. Jak sam mówił chorobę trzeba zwalczać od środka a nie na zewnątrz. A jeśli chodzi o mycie się to zalecił myć głowę szamponem przeciw łupieżowym i dokładnie suszyć włosy i twarz. Za wszystko zapłaciłam 200 zł, + 100 zł za wizytę ale i tak to były najlepiej zainwestowane moje pieniądze. I nagle stał się cud. Choroba po prawie dwóch tygodniach ustąpiła. Zero śladów na twarzy a głowę mam czystą, bez żadnych strupów ani zaczerwienia. Już mnie nic nie swędzi a minęło 5 miesięcy. A teraz tylko od czasu do czasu wypijam tą herbatkę, tak profilaktycznie. Na szczęście miałam jej dość dużo ponad 2 kg. Został mi jeszcze kg. Wiec jak ktoś były zainteresowany to proszę pisać mogę odsprzedać, wiem jaka to jest choroba i mam nadzieje że komuś to pomoże co napisałam. Nie wiem czy na wszystkich by to działało ale na mnie tak. Więc jak by ktoś chciał to niech pisze na mój e-mail : kinga_musial24@o2.pl Naprawdę warto i polecam. Żałuje tylko że tyle czasu i nerwów mnie kosztowała ta choroba, tyle lat straconych. Czuję się teraz jakbym wyleczyła się z raka. Wszystko ciszy człowieka. polecam wam jak leczyć się to tylko naturalnie. 

8 komentarzy:

  1. Mogła byś napisać gdzie przyjmuje ten człowiek co cie wyleczył ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem zainteresowany naturalnymi metodami. Chemii farmakologicznej mam już dosyć. Czy mogłabyś podać namiary na tego lekarza bądź cokolwiek o tej miksturze?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, nie mogę skontaktować się z autorką wiadomości. Próbowałem już po pierwszym takim zapytaniu. Ponowiłem prośbę o podanie namiarów. Zaktualizuję wpis jak tylko otrzymam odpowiedź.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Magiczny chinczyk wyleczyl ja z ŁZS... tylko zabraklo informacji o tym, gdzie tez znachor przyjmuje. Kolejny wpis, ktory ma na celu podtrzymanie zainteresowania strona, a nie konkretna pomoc chorym ludziom.

    OdpowiedzUsuń
  5. ...czyżby ktoś chciał opychać majeranek z herbatą korzystając z nieszczęścia innych ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając ten tekst już miałam nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
  7. maść z żyworódka Farmvixa i po problemie...po wizytach u kilku srmatologow, wydaniu kupy kasy na masci i leki, ktore dawały efekt na 2 tygodnie pomogła masc za 20zl. 3 dni i po problemie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też niewiarygodne. Mam żyweoródke w kilkunastu doniczkach, mąż męczy się z łzy jakieś 10 lat i jest tylko gorzej! Może i ta roslinka ukoi pieczenie ale tylko na chwilę.

      Usuń

x

ODBIERZ DARMOWY PREZENT

Dowiedz się jak pokonać ŁZS i inne choroby skóry!

W dodatku otrzymasz ode mnie mały prezent...

Prezent otrzymasz prosto na swój e-mail!



Zgadzam się z polityką prywatności